Powrót do przedszkola.

piątek, 27 marca 2009

4 rano

Nocne autobusy- chwała wam za to że istniejecie ... zbawienie wszystkich nas, zmęczonych studentów wracających nad ranem do swoich krakowskich włości. Czy to weekend czy środek tygodnia, czy to północ czy 4 rano zawsze z nami. Ileż to razy wasz wzrok wypatrywał w ciemnościach ulic spragnionego kształtu, numeru 609 czy 601 (przynajmniej w moim przypadku), by jak Helios pojawić się na nieboskłonie , ratując nas przed kilkudziesięcio minutowym czy nawet paro godzinnym marszem na mieszkanie... tak i też było w środę, gdy nad 4 rano mój zmęczony wzrok ujrzał taki oto widok

piątek, 6 marca 2009

Kult

Jako ,że dawno nic nie pisałem pasuje coś naskrobać ... Sesja już za pasem (co dla niektórych wciąż trwa) , post w trakcie a siadanie nad książkami i zarywanie nocek by przygotować sie do pierwszych kolosów jeszcze przed nami wypadało coś zrobić. Jako ,że mieszkanie a w zasadzie "szanowna" pani włascielka (czytaj Projekt:Monster pt 2) nie pozwala odczynić nic ciekawego wybór padł na jakiś koncert (no dobrze ... już od 2 tygodni upatrzony, dzieki namową Karoliny która zaszczyciła mnie swoją obecnością na tymże koncercie) a mianowicie  Kultu przy saporcie Końca Świata w Klubie Studio. Wydawać by sie mogło, iż wszystko bedzie jak zawsze- obydwa zespoły widziałem juz parokrotnie na żywo, psikus polegał jednak na czymś innym- mianowicie dnia kiedy odbył się koncert -4 marca- wiadoma wszystkim sprawa-imieniny Kazimierza- wiedziałem, że warto będzie pójść. Nie myliłem się, najpierw przez godzinę przygrywał Koneic Świata a później aż przez 3 godziny Kult... podziwiam Kazika ... 3 godziny skakania po scenie, chyba ze 30 wyśpiewanaych piosenek a dodatkowo ... pierwszy raz widzieliśmy by wokalista rzucił sie w tłum i ten nosił go na rękach przez pare minut xD

Małą czesc koncertu zobaczycie na filmikach, słaba jakość dziwięku spowodowana.. hmm moim telefonem albo zbyt mocnym naglosnieniem w Studiu.... a i na koniec, czekając na przystanku spotkałem znaną wszystkim obywatelom 3f prof Agnieszkę Kurdzielewicz którą na łamach bloga(blogu?) pozdrawiam